Sęp płowy to niecodzienny w Polsce ptak, ale w najbliższych dniach będzie go można zobaczyć w Bieszczadach.
Wycieńczonego ptaka znalazł na polu rolnik pod Płockiem. Drapieżnik nie miał żądnego czipa ani obrączki, nie można wiec było ustalić skąd przyleciał. Był tak wycieńczony, że trafił do ośrodka rehabilitacji zwierząt, gdzie przez miesiąc dochodził do siebie. Teraz przywieziono go w Bieszczady. Stąd - dzięki odpowiednim warunkom atmosferycznym będzie mógł odlecieć na południe. Zostanie wypuszczony na wolność w nadleśnictwie Stuposiany.
Jak określają specjaliści, ptak mógł przyżeglować na fali chłodnego frontu po bardzo upalnych dniach, gdy trafił na silne wiatry. Wystarczająco mocne kominy powietrzne występują w Bieszczadach, wiec jest szansa, że sęp trafi na odpowiednie wiatry, które poniosą go w kierunku Grecji czy Hiszpanii.
Ptak otrzymał od swoich opiekunów wdzięczne imię "Pikuś"