Bieszczadzcy ratownicy GOPR ostrzegają turystów przed wycieczkami w wyższe partie gór. W Bieszczadach panują bardzo trudne warunki turystyczne. Minionej nocy dosypało śniegu, jest słaba widoczność, zaledwie do 30 metrów. Temperatura na połoninach dochodzi do minus 8 stopni, w dolinach jest nieco cieplej minus 3-4 stopnie C., ale wieje bardzo silny wiatr, który potęguje poczucie chłodu.
Dyżurny ratownik bieszczadzkiej grupy GOPR Mikołaj Grzech radzi turystom, aby wybrali się np. do schroniska pod Małą Rawką albo do koliby na Przysłupiu Caryńskim, czyli miejsc osłoniętych od wiatru i gdzie jest mniej śniegu. Jeśli ktoś chce iść wyżej musi mieć rakiety śnieżne, narty, ciepłe ubranie, naładowaną komórkę z aplikacją "Ratunek", kompas z mapą i jedzenie - dodał dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR.
Poprzedniej nocy ratownicy polscy i słowaccy poszukiwali w rejonie Kremenarosa dwóch nastoletnich braci z Ustrzyk, którzy nie dotarli do schroniska w Nowej Sedlicy na Słowacji. Zziębniętych i przemoczonych młodych ludzi znaleźli słowaccy ratownicy górscy.