Trudne warunki panują na szlakach w Bieszczadach. Ferie zimowe w górach spędzają uczniowie z kilku województw. Nie ma dnia by ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR nie wyjeżdżali na akcje.
Jak powiedział dyżurny Bieszczadzkiej Grupy GOPR Jerzy Godawski wczoraj ratownicy pomagali turystce, która doznała urazu nogi w rejonie Małej Rawki. Ponadto jest bardzo dużo telefonów od turystów, którzy we mgle zabłądzili w górach. Często zdarza się, że GOPR-owcy muszą wyjeżdżać po nich w góry.
Na Połoninach wciąż wieje bardzo silny wiatr dochodzący do 100 kilometrów na godzinę, a widzialność jest ograniczona do stu metrów. Rano temperatura wysoko w górach wynosiła minus 6 stopni, w dolinach było około zera.
Ratownik radzi aby wychodzić w góry ale nie za wszelką cenę. Jeśli stwierdzamy, że warunki przewyższają nasze umiejętności należy zawrócić do miejsca zamieszkania. Należy też posiadać w telefonie aplikację "RATUNEK".