Po siedmiu godzinach szczęśliwie zakończyła się wczorajsza akcja bieszczadzkich goprowców. Około 16:00 zostali zaalarmowani przez dwoje turystów w wieku około 40 lat, że zamarzają i potrzebują pomocy. Jak informuje ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Jerzy Godawski małżeństwo w wieku około 40 lat znajdowało się w rejonie Halicza. Ratownicy dotarli do nich półtorej godziny później, byli wyczerpani i przemarznięci, jedną osobę sprowadzili i zwieźli skuterem, druga nie była w stanie zejść o własnych siłach, została zwieziona na noszach. Wcześniej GOPR-owcy pomagali dziecku, które spadło z sanek. Ratownicy przekazali poszkodowanego malucha załodze karetki pogotowia.
Dziś warunki w Bieszczadach są dość trudne na Połoninach leży około 40 centymetrów śniegu do metra w miejscach zawianych.
W Bieszczadach nadal obowiązuje pierwszy, w rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego.