Arriva - najważniejszy przewoźnik drogowy obsługujący region bieszczadzki wycofuje się z utrzymywania usług na tym terenie. Autobusy przestaną wyjeżdżać w trasy od lipca. To oznacza, że nie tylko turyści będą mieli problem z dotarciem w Bieszczady. Mieszkańcom południowej części województwa grozi wykluczenie komunikacyjne.
Samorządowcy z powiatów bieszczadzkiego, leskiego, sanockiego i brzozowskiego próbują znaleźć rozwiązanie tego problemu. Zdaniem burmistrza Ustrzyk Dolnych Bartosza Romowicza, gminy powinny połączyć siły i znaleźć nowego przewoźnika. A ponieważ i tak mają obowiązek finansowania dowozu uczniów do szkół, z kursów mogliby korzystać także mieszkańcy gmin kupując bilety w tych autobusach.
Samorządowcy uważają również, że na rozległych terenach - tak jak w przypadku Bieszczadów, gdzie jest małe zaludnienie - do komunikacji autobusowej powinny być dopłaty, tak jak jest w przypadku połączeń kolejowych. Tylko wtedy firmy przewozowe będą chciały organizować transport na lokalnych nierentownych trasach.