W ruinę popadają resztki jednego z najstarszych bieszczadzkich zabytków. Miłośnicy tego terenu apelują o lepszą opiekę nad pozostałościami po spichlerzu w Myczkowcach, którego historia może sięgać nawet XV wieku. Po budynku pozostały głównie piwnice - ale są imponujące. To kilkudziesięciometrowej długości hala z łukowym sklepieniem.
Marcin Szczepański, który od lat obserwuje degradację obiektu uważa, że mogła by w nich powstać izba pamięci. Przypomina że Myczkowce to jedna z najstarszych wsi na Podkarpaciu.
Wójt gminy Solina Adam Piątkowski informuje, że samorząd kilka lat temu podjął prace zabezpieczające ruinę. Chciałby ją wydzierżawić np. na potrzeby lokalu gastronomicznego ale potencjalni inwestorzy czekają na przygotowanie szczegółowej dokumentacji. A konserwator zabytków zgadza się na razie tylko na postawienie tymczasowego zadaszenia - na pół roku. Wg wójta koszt rewitalizacji to ok 5 mln zł na co gminy nie stać.
Historycy przypominają że pozostałości spichlerza są ważne w dziejach związanych z II wojną światową. Po spaleniu Myczkowiec przez bandy UPA piwnice były schronieniem dla mieszkańców, którzy przetrwali w nich zimę.