Rzeszów
Na 14 stycznia została wyznaczona nowa premiera spektaklu ‘’Idiota" Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Szymona Kaczmarka w teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.
Zaplanowany na godzinę 19 pokaz został odwołany w związku z urazem nogi, jakiego doznała na próbie generalnej Sylwia Gola w roli Nastazji Filipownej - poinformowała dyrekcja teatru na stornie internetowej.
Odwołane zostały też spektakle zaplanowane na 17, 19, 20, i 21 grudnia.
Bez zmian pozostają natomiast plany związane z wernisażem wystawy malarstwa prof. Juliusza Joniaka, który rozpocznie się w o 18 we foyer teatru.
Braterstwo, jedność i pokój... w Rzeszowie jutro znowu zapłonie Betlejemskie Światło Pokoju. Podczas mszy w kościele Matki Boskiej Saletyńskie harcerze otrzymają je z rąk Biskupa Ordynariusza Jana Wątroby. Uroczystość rozpocznie się o 15.15. Potem Światło Pokoju powędruje sztafetą do każdego podkarpackiego Hufca ZHP, ale też m.in. do urzędów, szkół, szpitali i kościołów.
Betlejemskie Światło Pokoju trafiło do Polski po raz dwudziesty siódmy. Ogień przywieziony został przez skautów austriackich z Groty Narodzenia Jezusa Chrystusa w Betlejem. A polscy harcerze przekażą je dalej na wschód: do Rosji, Litwy, Ukrainy i Białorusi, na zachód do Niemiec, a także na północ do Danii.
Na co będzie dostępne w siedzibie Chorągwi Podkarpackiej ZHP w Rzeszowie, przy ulicy Hetmańskiej 9 do piątku 22 XII w godzinach o 9.00 do 16.00.
Betlejemskie Światło Pokoju zorganizowano po raz pierwszy w 1986 roku w Linz, w Austrii, jako część wielkich bożonarodzeniowych działań charytatywnych na rzecz dzieci niepełnosprawnych oraz osób potrzebujących. Akcja nosiła nazwę „Światło w ciemności” i była propagowana przez Austriackie Radio i Telewizję (ORF). Rok później patronat nad akcją objęli skauci austriaccy. Roznosili oni ogień z Betlejem do różnych instytucji – szpitali, sierocińców, urzędów, aby w czasie Bożego Narodzenia stał się on żywym symbolem pokoju, braterstwa, nadziei i miłości.
Półtora tysiąca podpisów zebrali miłośnicy kolei w obronie kładki dla pieszych na stacji kolejowej w Rzeszowie. Unikalna ponad stuletnia konstrukcja na pewno nie zostanie pocięta na złom, ale prawdopodobnie będzie przeniesiona w inne miejsce, być może w rejon ulicy Grunwaldzkiej. Tam gdzie jest teraz, zdaniem władz kolejowych będzie przeszkadzać w przebudowie stacji i dworca.
Miłośnicy kolei apelują też o zagospodarowanie nieużytkowanych obecnie terenów kolejowych na wschód od stacji Rzeszów w stronę Wisłoka. Znajdują się tam unikalne ponad stuletnie obiekty i urządzenia m.in. parowozownia i stacją pomp. Tereny te coraz bardziej zarastają drzewami i są stale dewastowane. Przedstawiciele lokalnych stowarzyszeń mają pomysły jak zagospodarować zabytki techniki. PKP poinformowało niedawno, że inwestycje planowane na stacji Rzeszów nie obejmą tego terenu. Przejęciem nieruchomości zainteresowane jest miasto i rozmawia o tym z kolejarzami.
Mieszkańcy Rzeszowa i regionu coraz chętniej trenują bieganie. W tym roku w stolicy Podkarpacia zorganizowano 7 biegów, w tym półmaratony, maraton, bieg charytatywny i biegi młodzieżowe. Dziś w Rzeszowie podsumowano tegoroczny sezon.
Rozpoczął się on w kwietniu, a jego zwieńczeniem był (11 listopada) Bieg Niepodległości. W tym ostatnim na starcie stanęło 1500 osób.
Jak mówi prezes stowarzyszenia Rzeszów Biega Mirosław Wierzbicki uczestnicy prezentują coraz wyższy poziom, są też coraz lepiej przygotowani do starów.
Osoby które chcą poprawić swoje umiejętności lub rozpocząć przygodę z bieganiem mogą wziąć udział w bezpłatnych treningach biegowych. Odbywają się one w soboty na Stadionie Miejskim w Rzeszowie o godz. 9.30.
Sąd Apelacyjny w Rzeszowie nie zgodził się aby podkarpacki przedsiębiorca Ryszard Podkulski i jego zięć Marcin B. otrzymali dłuższe odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Oznacza to, że wkrótce mogą dostać wezwania do stawienia się w zakładzie karnym.
Ryszard Podkulski został skazany w maju przez Sąd Okręgowy na 3 lata więzienia a Marcin B. na 2,5 roku za wyprowadzenie majątku Rzeszowskich Zakładów Graficznych. Wykonanie kary zostało przez sąd odroczone o 2 miesiące, ale skazani wnosili o wydłużenie tego okresu do pół roku. Sąd Apelacyjny nie uwzględnił tego wniosku. Ponieważ orzeczenie jest już prawomocne, to też nieaktualne jest wstrzymanie wykonania kary.
Teraz akta sprawy zostaną zwrócone Sądowi Okręgowemu w Rzeszowie, który może wyznaczyć termin w jakim skazani mają się stawić w zakładzie karnym lub też wyda policji nakaz doprowadzenia ich do więzienia. Na rozpatrzenie przez Sąd Najwyższy czeka jeszcze kasacja wyroku wniesiona przez obrońców skazanych.
Przed Sądem Rejonowym w Tarnowie rozpoczął się w piątek proces b. prokurator apelacyjnej w Rzeszowie Anny H., oskarżonej m.in. o korupcję i powoływanie się na wpływy – poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie sędzia Tomasz Kozioł.
"Po odczytaniu aktu oskarżenia oskarżona oświadczyła, że nie przyznaje się do zarzutów i przystąpiła do składania wyjaśnień. Kontynuowała je po krótkiej przerwie w rozprawie" – powiedział sędzia Kozioł.
Jak poinformował, strony nie domagały się wyłączenia jawności procesu w całości. Prawdopodobnie wnioski o wyłączenie jawności zostaną złożone na dalszym etapie przy przesłuchaniach konkretnych świadków.
Oskarżona w czwartek została przewieziona z aresztu we Wrocławiu, gdzie przebywała w warunkach szpitalnych, do aresztu śledczego w Krakowie, skąd w piątek została przetransportowana do sądu w Tarnowie.
Była prokurator apelacyjna w Rzeszowie jest oskarżona m.in. o korupcję i powoływanie się na wpływy. Na początku kwietnia śląski zamiejscowy wydział Prokuratury Krajowej przesłał akt oskarżenia przeciwko niej do Sądu Rejonowego w Rzeszowie. Ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości ostatecznie trafił on do Sądu Rejonowego w Tarnowie - jednak proces ze względów medycznych i logistycznych nie mógł się rozpocząć.
Oskarżona ze względu na stan zdrowia przebywała na specjalistycznym oddziale szpitalnym aresztu we Wrocławiu i zdaniem biegłych nie mogła być konwojowana na rozprawy w Tarnowie. Z kolei krakowski areszt śledczy nie dysponował miejscami na specjalistycznym oddziale swojego szpitala.
W związku z trudnościami z rozpoczęciem procesu tarnowski sąd wystąpił w listopadzie do Sądu Najwyższego z wnioskiem o przeniesienie procesu do innego sądu ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości. SN nie uwzględnił jednak tego wniosku.
Wskazał, że dobro wymiaru sprawiedliwości należy wiązać z kwestiami dotyczącymi możliwości sprawiedliwego, bezstronnego i obiektywnego rozpoznania sprawy, a nie problemami technicznymi z organizacją rozprawy. Stwierdził, że tarnowski sąd spełnia wszelkie warunki do takiego sprawiedliwego, bezstronnego i obiektywnego rozpoznania i zalecił kontynuowanie starań o rozpoczęcie procesu.
W akcie oskarżenia Annie H. przedstawiono sześć zarzutów. Dwa z nich dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych - łącznie 170 tys. zł, markowych alkoholi oraz usługi budowlanej od podkarpackiego przedsiębiorcy z branży paliwowej Mariana D. W zamian za łapówki H. miała powoływać się na wpływy w instytucjach państwowych - m.in. w prokuraturze i Izbie Skarbowej - i podejmować się załatwiania dla tego biznesmena różnych spraw.
Dzięki możliwości przetransportowania oskarżonej do aresztu śledczego w Krakowie proces mógł się rozpocząć.
Jak informowała prokuratura chodziło m.in. o kierowanie aktów oskarżenia w sprawach inicjowanych przez D., surowe ukaranie osób, których oskarżenia się domagał, wywierania wpływu na dyrektora Izby Skarbowej w celu uzyskania pozytywnych decyzji podatkowych, a także załatwienie pozytywnej oceny egzaminu adwokackiego dla córki D.
Kolejne dwa zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej oraz wpłynięcia w ten sposób na przebieg konkursów na stanowiska urzędnicze w ówczesnej Prokuraturze Apelacyjnej w Rzeszowie. Piąte zarzucane H. przestępstwo to przedłożenie fałszywych dokumentów w celu uzyskania 350 tys. zł pożyczki z Ministerstwa Sprawiedliwości, a szóste - złożona prokuratorowi obietnica awansu w zamian za doprowadzenie do uchylenia decyzji o karze pieniężnej nałożonej na jednego z biegłych.
Anna H., która prokuratorem apelacyjnym w Rzeszowie została w grudniu 2007 r., w czerwcu 2016 r. została prawomocnie wydalona z zawodu. Podczas przesłuchań w prokuraturze nie przyznała się do winy. Grozi jej do 10 lat więzienia.
Oskarżona od czerwca 2016 r. przebywa w areszcie (ze względu na stan zdrowia - w warunkach szpitalnych) . Pod koniec września tarnowski sąd rejonowy przedłużył jej areszt do 12 stycznia 2018.
prokurator była jedną z ponad 20 osób podejrzanych w wielowątkowym śledztwie dotyczącym afery podkarpackiej. Prokuratura zdecydowała wyłączyć jej sprawę i skierować przeciwko niej akt oskarżenia.
(PAP)