powiat lubaczowski
Skradziony w Polsce samochód marki Hyundai zatrzymali strażnicy graniczni na polsko-ukraińskim przejściu w Budomierzu. Autem próbował wyjechać z Polski 35-letni Ukrainiec. Podczas kontroli pojazdu funkcjonariusze zauważyli liczne nieprawidłowości w elementach identyfikacyjnych. Ustalili rzeczywisty numer VIN i okazało się, że auto zostało skradzione w Polsce w 2017 roku. Pojazd wart był ok 40 tys. złotych.
Z kolei na przejściu w Medyce funkcjonariusze przechwycili części samochodowe ze skradzionych w Holandii dwóch Tesli. Były to elementy układu kierowniczego, amortyzatory, siedzenia oraz oparcia warte łącznie około 10 tys. złotych.
Od początku roku bieszczadzcy pogranicznicy zatrzymali 40 skradzionych pojazdów m.in. samochody ciężarowe i osobowe, naczepy, quady i motocykle. Także ponad 900 części pochodzących ze skradzionych pojazdów. Szacunkowa wartość wszystkich zatrzymanych przedmiotów to prawie 2,5 mln złotych.
Dziś na polach nieistniejącej już wioski Rudka koło Cieszanowa powiecie lubaczowskim odbędą się uroczystości w 75 rocznicę pacyfikacji tej miejscowości przez ukraińskich nacjonalistów.
W wyniku napadu zginęło 65 osób, a wieś spalono.
O 10 rozpocznie się msza w intencji pomordowanych, godzinę później nastąpi program artystyczny w wykonaniu dzieci i młodzieży ze szkoły podstawowej w Nowym Lubińcu, a po nim złożenie kwiatów pod pomnikiem ofiar. Po pacyfikacji Rudki, wioski nigdy nie odbudowano.
Tragiczne wydarzenia upamiętnia krzyż i głaz z tablicą, na której wyryto nazwiska ofiar mordu.
Do dwóch poważniejszych wypadków, w których na szczęście nikt nie odniósł większych obrażeń doszło dziś rano na podkarpackich drogach.
Około godziny 7.30 w Krowicy Hołodowskiej w powiecie lubaczowskim kierujący samochodem osobowym zjechał z drogi i dachował. Kierowca nie doznał poważniejszych obrażeń.
Z kolei po godzinie 6 w Koniaczowie w powiecie jarosławskim kierujący samochodem osobowym uderzył w betonowy przepust. W tym zdarzeniu również kierujący nie został ranny. Nie ma także już utrudnień w miejscu kolizji.
Natomiast wczoraj wieczorem w Rzeszowie na ulicy Wywrockiego 26-latek kierujący nissanem najprawdopodobniej nie ustąpił pierwszeństwa i zderzył się z nadjeżdżającą. W wyniku zderzenia ranni zostali 20-letnia kierująca toyotą i jej 19-letni pasażer.
Festiwal Dziedzictwa Kresów walczy o tytuł „Wydarzenie Historyczne Roku 2018”. Organizowane przez Gminę Lubaczów wydarzenie zostało zakwalifikowane do drugiego etapu rywalizacji. Internetowe głosowanie potrwa do 15 maja.
Do tegorocznej edycji konkursu zgłoszono blisko 200 inicjatyw z całej Polski i zagranicy – m.in. z Austrii, Niemiec, Australii, Kanady, Litwy, Ukrainy. Komisja wybrała 15 projektów - po pięć z kategorii „Wydarzenie”, „Wystawa”, oraz „Edukacja i multimedia”. Festiwal Dziedzictwa Kresów znalazł się wśród najciekawszych wydarzeń i walczy o statuetkę wykonaną przez wybitnego rzeźbiarza Macieja Zychowicza. Wyniki głosowania poznamy na początku czerwca. Link do głosowania znajduje się na naszej stronie internetowej.
Na projekty głosować można TUTAJ klikając w zakładkę „Zagłosuj”.
Konkurs „Wydarzenie Historyczne Roku 2018” organizowany jest przez Muzeum Historii Polski we współpracy z portalem historia.org.pl oraz Biblioteką Narodową.
75 lat temu doszło do pacyfikacji przez UPA wsi Rudka koło Cieszanowa.19 kwietnia 1944 roku nad ranem pojawiła się sotnia UPA pod dowództwem Iwana Szpontaka ps. „Zalizniak” ubrana w mundury policji ukraińskiej.
Byli to jednak to dezerterzy z posterunku w Rawie Ruskiej. Zażądali zgromadzenia się mieszkańców w jednym miejscu, do czego jednak nie doszło. Mieszkańcy zaczęli wybiegać z domów i uciekać. Okazało że wioska otoczona jest już wcześniej rozstawionym kordonem przez bojówki organizacji ukraińskich nacjonalistów, które zaczęły z tych uciekinierów wyłuskiwać mężczyzn.
Zginęło w sumie 65 osób, kobiety i dzieci zostali wypędzeni. Wieś została spalono. Po pacyfikacji nigdy jej nie odbudowano.
Tragiczne wydarzenia upamiętnia krzyż i głaz z tablicą, na której wyryto nazwiska ofiar mordu.
Funkcjonariusz Straży Granicznej z Lubaczowa uratował tonącego w rzece chłopca.
Krzysztof Cozac w sobotę spacerował z rodziną wzdłuż rzeki Lubaczówki. Nagle z wysokości mostu zauważył dryfujące z prądem rzeki dziecko. Wskoczył do wody i wyciągnął je na brzeg. Zaczął udzielać dziecku pierwszej pomocy, zdjął z niego mokre ubrania i zawinął w koc, który miał kierowca zatrzymanego samochodu.
Pogotowie przewiozło 5-latka do szpitala w Lubaczowie. Okazało się, że chłopiec bawiąc się na brzegu rzeki, ześlizgnął się i wpadł do wody. Stan zdrowia dziecka jest stabilny i nie zagraża mu żadne niebezpieczeństwo.