powiat przemyski
Podkarpacki konserwator Beata Kot podzieliła pieniądze na ratowanie zabytków. Do wykorzystania było 9,5 mln złotych - taka kwota utrzymuje się od kilku lat - podkreśliła na naszej antenie Beata Kot. I dodała, że potrzeby są oczywiście znacznie większe.
Dofinansowanie otrzymało m.in Muzeum Zamek w Łańcucie. Beata Kot powiedziała, że po raz pierwszy tak ważny obiekt muzealny złożył wniosek o dotację. Na liście zabytków, które otrzymały pieniądze jest także na przykład Zamek w Krasiczynie, Zespół Klasztorny oo Bernardynów w Leżajsku, o pomoc zwrócili się także jarosławscy dominikanie.
W sprawie rzeszowskiego Pomnika Czynu Rewolucyjnego kolejną decyzję Podkarpacki Konserwator być może wyda jeszcze w tym roku.
Beata Kot odmówiła wpisania pomnika do rejestru zabytków. Powołała się m.in. na brak zgody właściciela, czyli ojców bernardynów. Generalny konserwator zabytków uchylił to postanowienie i nakazał podkarpackiemu konserwatorowi ponowne rozpatrzenie wniosku Fundacji Rzeszowskiej.
Fundacja na początku ubiegłego roku złożyła wniosek do podkarpackiego konserwatora zabytków o wpis pomnika do rejestru zabytków. Uznanie pomnika za zabytek mogłoby uchronić go przed wyburzeniem.
Około 100 zgłoszeń o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego trafiło dziś do podkarpackich szkół.
Były to na szczęście alarmy fałszywe, ale postawiły na równe nogi policję, pirotechników i dyrektorów placówek.
Jak powiedziała nam rzecznik podkarpackiej policji Marta Tabasz - Rygiel e-maile o bombach dotarły do szkół w 12 powiatach. Najwięcej - około 20 na terenie powiatu rzeszowskiego, po kilka w Jarosławiu, Przemyślu i Jaśle.
Nigdzie nie znaleziono żadnego podejrzanego ładunku, policja szuka sprawców. Za wywołanie fałszywego alarmu grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sprawca może też ponieść odpowiedzialność finansową.
Około 500 ewakuowano z pociągu relacji Kijów-Przemyśl po polskiej stronie granicy.
Podczas kontroli wjeżdżającego do Polski składu znaleziono podejrzaną walizkę - nikt z pasażerów nie chciał się przyznać do jej posiadania - poinformowała Edyta Chabowska rzeczniczka Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie. Zgodnie z procedurami pasażerowie musieli opuścić pociąg. Walizką zajęli się pirotechnicy z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Jego rzeczniczka, Elżbieta Pikor poinformowała, że okazało się, iż w środku były zabawki dla dzieci oraz rzeczy osobiste.
PKP zapewniły pasażerom transport zastępczy. Po sprawdzeniu zawartości walizki pociąg odjechał na Ukrainę.
.
W Arboretum w Bolestraszycach rozpoczęła się Majówka połączona ze Świętem Jabłoni.
To okazja do promocji starych odmian. W Majowym Sadzie drzewa teraz kwitną i pachną. Przyciągają zarówno zwykłych turystów jak i sadowników. Dla nich uruchomiono punkt, gdzie udzielany jest instruktaż za zakresu szczepień grusz i jabłoni metodami stosowanymi w Arboretum.
W czasie majówki w Bolestraszycach promowane są też regionalne smaki i rodzimi producenci.
Impreza potrwa do wieczora.
Sąd aresztował na trzy miesiące parę 17-latków, podejrzanych o zabójstwo mieszkańca Słonnego w pow. przemyskim.
Ciało 38-letniego mężczyzny wczoraj rano znaleziono w przydrożnym rowie niedaleko miejsca zamieszkania. Obrażenia głowy Wojciecha P. wskazywały na zabójstwo. Zatrzymani - Jessica i Sebastian z Dąbrowy Górniczej tydzień wcześniej uciekli z poprawczaka i zatrzymali się u matki dziewczyny.
Do zbrodni doszło w niedzielę wieczorem, podczas libacji alkoholowej, w której oprócz nastolatków i ich ofiary, uczestniczył ojczym Jessici. Doszło do kłótni i bójki. Dziewczyna przyniosła siekierę i dała ją chłopakowi, który kilkakrotnie uderzył w głowę Wojciecha P.
Zwłoki 38-latka para wywiozła na taczkach do rowu i próbowała zatrzeć ślady zbrodni. Policjanci znaleźli ślady krwi, tkanki mózgowej, taczki oraz siekierę.
Podejrzani przyznali się do winy, jak tłumaczyli 38-latek miał rzekomo wyzywać 17-latkę od “szmat”, a także dobierać się do niej.
Nastolatkom za zabójstwo grozi kara od 8 lat do 25 lat więzienia.
Skradziony w Polsce samochód marki Hyundai zatrzymali strażnicy graniczni na polsko-ukraińskim przejściu w Budomierzu. Autem próbował wyjechać z Polski 35-letni Ukrainiec. Podczas kontroli pojazdu funkcjonariusze zauważyli liczne nieprawidłowości w elementach identyfikacyjnych. Ustalili rzeczywisty numer VIN i okazało się, że auto zostało skradzione w Polsce w 2017 roku. Pojazd wart był ok 40 tys. złotych.
Z kolei na przejściu w Medyce funkcjonariusze przechwycili części samochodowe ze skradzionych w Holandii dwóch Tesli. Były to elementy układu kierowniczego, amortyzatory, siedzenia oraz oparcia warte łącznie około 10 tys. złotych.
Od początku roku bieszczadzcy pogranicznicy zatrzymali 40 skradzionych pojazdów m.in. samochody ciężarowe i osobowe, naczepy, quady i motocykle. Także ponad 900 części pochodzących ze skradzionych pojazdów. Szacunkowa wartość wszystkich zatrzymanych przedmiotów to prawie 2,5 mln złotych.