powiat przemyski
Podkarpaccy celnicy zatrzymali ponad 2 tysiące sztuk przemycanych z Ukrainy farmaceutyków.
Wśród nich było 800 szt. tabletek stosowanych w chorobach układu moczowego. Zawierają one w swoim składzie wyciąg z pławikonika, czyli konika morskiego - chronionego na mocy Konwencji Waszyngtońskiej (CITES) - poinformowała rzeczniczka Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie Edyta Chabowska. Ochronie, zgodnie z tą konwencją, podlegają nie tylko żywe zwierzęta i rośliny, ale także ich części lub produkty z nich wykonane np. tak jak w tym przypadku medykamenty medycyny azjatyckiej.
Celnicy udaremnili też próbę przemytu 1250 szt. medykamentów poprawiających potencje.
Leki przechwycone zostały na przejściach w Korczowej i Medyce, przewozili je trzej Ukraińcy i Polka. Nie posiadali oni odpowiednich zezwoleń uprawniających do legalnego przewozu towaru przez granicę i teraz poniosą za to konsekwencje.
127 pożarów traw i nieużytków - to bilans ostatniej doby na Podkarpaciu. Najwięcej - jak informuje dyżurny PSP w Rzeszowie w powiecie tarnobrzeskim- 24 zdarzenia, 15 krośnieńskim, 14 przemyskim, 10 w jasielskim. a po 9 w rzeszowskim, leżajskim i stalowowolskim.
Wszystkie pożary strażacy zaliczają do średnich, czyli od jednego do 10 hektarów. Nikt nie ucierpiał, a do usuwania skutków ognia zaangażowanych było około 280 pojazdów pożarniczych.
Podczas kontroli na przejściu granicznym w Medyce, celnicy znaleźli broń i amunicję. Przewoził je w swoim bagażu obywatel Czech.
23-latek zapewniał, że ma pozwolenie na broń, którą przez przypadek zabrał na wycieczkę na Ukrainę.
W podróżnej torbie celnicy znaleźli pistolet kaliber 9 mm oraz 5 sztuk amunicji.
Autokar, którym podróżował mężczyzna jechał z Ukrainy do Czech. Teraz grozi mu co najmniej 6 miesięcy więzienia.
Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroluje gminę Dubiecko w powiecie przemyskim. Sprawdzana jest umowa dotycząca sprzedaży systemu kanalizacyjnego w gminie.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową wójt Dubiecka potwierdził, że trwa kontrola CBA. "Ściśle współpracujemy z kontrolującymi" - zadeklarował Jacek Grzegorzak.
Z informacji PAP wynika, że kontrolerzy CBA analizują m.in. umowę dotycząca sprzedaży i dzierżawy gminnej sieci kanalizacyjnej. Gmina sprzedała sieć jednej z dwu startujących w przetargu firm, które zajmują się głównie udzielaniem pożyczek.
W zamian za sieć kanalizacyjną uzyskała 4,5 mln zł środków, które przeznaczyła na bieżące wydatki. Jednocześnie z umową sprzedaży sieci, zobowiązała się do odkupienia jej ponownie przez gminę po określonym czasie. Umowa miała też zawierać kwotę czynszu dzierżawnego w ratach. Łącznie przez 60 miesięcy miały one łącznie kosztować gminę ponad 2,5 mln zł.
Agenci CBA będą sprawdzali czy nie jest to ukryta forma pożyczki - kredytu dla gminy. Ustalą też, czy finanse gminy, gdy zawierano umowę, nie przekraczały stopnia zadłużenia, który wykluczałby jej zdolność do zaciągania zobowiązań finansowych.
W Sądzie Okręgowym w Przemyślu rozpoczął się proces w sprawie tragicznego wypadku autokaru w Leszczawie Dolnej, do którego doszło w sierpniu ubiegłego roku. W wypadku zginęły 3 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Na ławie oskarżonych zasiadł kierowca autobusu.
W pierwszym dniu procesu został on przesłuchany, a jego pełnomocnik zaproponował dobrowolne poddanie się karze. Oskarżony zaproponował dla siebie wyrok 5 i pół roku bezwzględnego więzienia. Takie rozstrzygnięcie zaakceptował prokurator, ale na taki wyrok nie zgodził się jeden z oskarżycieli posiłkowych. Proces będzie zatem kontynuowany. Następna rozprawa 23 kwietnia.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 17 sierpnia ubiegłego roku na trasie Przemyśl - Sanok. Autokarem podróżowało do Wiednia 54 Ukraińców. Autobus stoczył się z kilkudziesięciometrowej skarpy. Trzy osoby zginęły na miejscu, pozostałe z różnym stopniem obrażeń trafiły do podkarpackich szpitali.
Na granicy w Medyce wstrzymano odprawę samochodów, a dla podróżnych wydzielono strefę bezpieczeństwa. Funkcjonariusze Straży Granicznej musieli uruchomić procedury przeciwbombowe, po tym jak w busie, którym kierował obywatel Ukrainy, znaleźli granat bojowy, ładownice i magazynki z amunicją.
Militaria zapakowane były w papierowe pudło. Wezwani na miejsce pirotechnicy ustalili, że granat jest oryginalny, posiada oznaczenia wojskowe, ale pozbawiony jest cech bojowych. Również amunicja nie miała cech bojowych.
Ukraiński kierowca wyjaśniał, że jest kurierem i tylko miał dostarczyć pakunek z Polski na Ukrainę. Po przesłuchaniu został zwolniony. Sprawą zajmie się teraz przemyska prokuratura.