powiat przeworski
9 miesięcy potrwa remont w XVIII-wiecznym kościele w Sieniawie. Prace już się rozpoczęły.
Świątynię dla wiernych obrządku rzymskokatolickiego w 1753 r. fundował książę Adam Czartoryski. W czasie zaborów, Austriacy przekazali kościół grekokatolikom, którzy swoimi dekoracjami przykryli pierwotne polichromie. Zachowały się pod warstwą tynków i teraz zostaną odtworzone. Polichromie znajdują się też na elewacji, a pod świątynią odkryto krypty.
Remont zabytku finansowany jest z pieniędzy unijnych, sporą część dokłada też gmina. Z Regionalnego Programu Operacyjnego pozyskano 3,5 mln zł, gmina dołożyła ze swojego budżetu 1,5.mln.
Teatr "U Julka", działający przy miejskiej bibliotece w Przeworsku, zaprezentował swoją najnowszą sztukę. Tym razem ten amatorski zespół, na który składają się osoby najprzeróżniejszych profesji, ale kochające scenę, wziął na warsztat sztukę młodej, pochodzącej z Kańczugi autorki Magdaleny Jakubiec, która podjęła się także jej wyreżyserowania.
Spektakl "Ania i Abercjusz" opowiada o nastolatce, której rodzice przenieśli się do miasta z Sieteszy, niewielkiej wioski pod Przeworskiem. Dziewczyna buntuje się, odwraca od Boga i rodziców. Bóg nie zostawia jej jednak samej i wysyła do niej Anioła Stróża - Abercjusza. Do pomocy przydziela mu uroczą Tosię, która przy nim chce nauczyć się jak w przyszłości zostać dobrym Aniołem Stróżem. Na drodze staną im jednak szatan i jego pomocnik Bartok, którzy mocno zamieszają w życiu młodej dziewczyny.
Sztuka, choć porusza poważny problem, jest napisana z humorem, który już od pierwszej sceny udziela się publiczności. Premierowy spektakl spotkał się z jej strony z ogromną życzliwością. Zakończył gromkimi brawami i owacją na stojąco!
Prawdopodobnie właściciel samochodu - 24-letni Sławomir G. siedział za kierownicą podczas tragicznego wypadku w Tryńczy niedaleko Przeworska. Zdaniem prokuratury sugerują to zeznania świadków, którzy widzieli młodych ludzi na stacji benzynowej.
- Mało prawdopodobne, by właściciel oddał kierowanie pojazdem współpasażerowi, który - jak zeznają świadkowie - mógł być pod wpływem alkoholu. Mało realne jest też, by pozwolił kierować jednej z dziewczyn - powiedziała nam prokurator Marta Pętkowska.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu dodała, że to najbardziej prawdopodobna wersja, choć stuprocentowej pewności nie ma. Zdaniem prokurator Marty Pętkowskiej w tym przypadku - w ustaleniu kto był kierowcą, nie pomogłyby nawet badania DNA, bo ślady zmyła woda i muł.
Według śledczych samochód przed tym jak wpadł do Wisłoka mógł koziołkować. Do tej pory prokuratura ustaliła, że młodzi ludzie utonęli. Śledczy czekają teraz na wyniki badań na obecność alkoholu i środków odurzających.
Tłumy mieszkańców Tryńczy i okolicznych miejscowości wzięło udział w ostatnim pożegnaniu 18-letniej Dominiki i 16-letniej Anny. To dwie z pięciu ofiar wypadku do którego doszło w Boże Narodzenie. Zginęli w nim także 19-letnia Klaudia oraz 24-letni Sławek i 27-letni Bogusław. Wszyscy utonęli w Wisłoku, gdy samochód którym podróżowali wpadł do wody. Auto zostało odnalezione 4 dni po rozpoczęciu poszukiwań.
Jutro odbędzie się pogrzeb 24 i 27-latka, w czwartek 19-latki.Z ustaleń prokuratury wynika że kierowca daewoo tico, prawdopodobnie w wyniku nadmiernej prędkości wpadł w poślizg, samochód dachował, a następnie wpadł do Wisłoka. Sekcja zwłok nie wykazała u ofiar poważnych obrażeń ciała, a przyczyną śmierci było utonięcie.
Gmina Tryńcza w powiecie przeworskim pogrążona w żałobie po tragicznej śmierci pięciu młodych mieszkańców. Zarządzeniem wójta Ryszarda Jędrucha żałoba będzie obowiązywać do czasu pogrzebów.
"Łącząc się w żałobie i smutku, Rodzinom i bliskim Klaudii, Dominiki, Anny, Sławomira i Bogdana, składamy wyrazy głębokiego współczucia z powodu tragicznej śmierci. Tak trudno znaleźć słowa pociechy, gdy Wasze myśli skierowane są na Tych, których Bóg tak nagle powołał do siebie. Niech ukojeniem bólu i pustki będzie modlitwa i wsparcie najbliższych" - czytamy na stronie internetowej Urzędu Gminy Tryńcza.
Na budynku gminy flagi opuszczono do połowy masztu.
Ciała pięciu osób zostały wyciągnięte z Wisłoka w piątek. Śledztwo w sprawie przyczyn tragedii prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Na razie biegli ustalili, że młodzi ludzie zmarli w wyniku utonięcia, a nie obrażeń powstałych podczas wypadku drogowego.
Utonięcie było przyczyną śmierci wszystkich pięciu osób, których ciała zostały wyłowione wczoraj z Wisłoka w Tryńczy. Tę informację po sekcji zwłok przekazała nam Marta Pętkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Sekcja miała na celu wyjaśnienie, co było bezpośrednią przyczyną śmierci pięciu młodych osób. - Pokrzywdzeni nie doznali żadnych poważnych obrażeń, które mogłyby świadczyć o śmierci w wyniku wypadku. Ich zgon nastąpił w wyniku utonięcia - powiedziała nam prokurator Pętkowska.
Dalsze czynności będą zmierzały do ustalenia kto kierował samochodem w trakcie wypadku i co do niego doprowadziło - nadmierna prędkość, złe warunki atmosferyczne czy stan techniczny pojazdu?
Śledczy zlecili też badania na obecność alkoholu lub środków odurzających w ciele ofiar. Na wyniki trzeba będzie poczekać kilka tygodni.
Przypomnijmy, że wczoraj z Wisłoku w Tryńczy strażacy wyciągnęli daewoo tico. W środku znajdowało się pięć ciał - trzech kobiet oraz mężczyzn. Kobiety w wieku 19, 18 i 16 lat były poszukiwane od Świąt Bożego Narodzenia. Pozostałe dwa ciała to mężczyzni w wieku 24 i 27 lat. Wszyscy byli mieszkańcami gminy Tryńcza.