powiat bieszczadzki
Na osiem lat pozbawienia wolności skazał Sąd Okręgowy w Krośnie Anatola U. z Ustrzyk Dolnych. 62-letni mężczyzna odpowiadał za ugodzenie nożem swojej konkubiny. 36-letnia Magdalena P. zmarła po trzech dniach w szpitalu. Oskarżony nigdy nie przyznał się do winy. – Za bardzo ją kochałem, by to zrobić – powiedział w sądzie.
Do tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu 2017 roku. Anatol U. i Magdalena P. mieszkali na parterze domu wielorodzinnego w Ustrzykach Dolnych. Feralnej nocy kobieta przebywała w mieszkaniu swojego partnera, gdzie doszło między nimi do konfliktu. Kiedy kobieta postanowiła wrócić do swojego mieszkania, mężczyzna chwycił nóż i zadał jej cios od tyłu w okolice biodra. Ranna kobieta sama wezwała pogotowie. Niestety uszkodzenia narządów wewnętrznych i zapalenie otrzewnej doprowadziły do jej zgonu.
Prokuratura Rejonowa w Lesku oskarżyła Anatola U. o zabójstwo 36-letniej Magdaleny P. Biegli uznali jednak, że gdy do tego doszło, miał on znacznie ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem przy zachowanej zdolności rozpoznawania czynów.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiada apelację z powodu braku dowodów, że to Anatol U. ranił nożem swoją konkubinę.
Do 5 lat wiezienia grozi kobiecie, która okradła swoich podopiecznych. Jej łupem padły pieniądze w kwocie blisko 12 tysięcy złotych.
Policję zawiadomili mieszkańcy powiatu bieszczadzkiego, w wieku 87 i 94 lat, gdy zorientowali się, że z ich mieszkania zginęły oszczędności.
Ustalono, że jedynymi osobami, które stale odwiedzają starszych państwa, są ich opiekunowie. Podejrzenie padło na 31-letnią kobietę, która została zatrzymana na gorącym uczynku.
Policjanci znaleźli przy niej skradzioną tego samego dnia gotówkę. Kobieta usłyszała już zarzut kradzieży.
Przemyt ważącego ponad 200 g koralowca udaremnili celnicy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Krościenku. Objęty ochroną okaz przewoziła w bagażu obywatelka Ukrainy.
Jak wyjaśniła, koralowca kupiła w Odessie. Jego legalny transport przez granicę byłby możliwy tylko pod warunkiem posiadania odpowiedniego zezwolenia. Ukrainka takiego pozwolenia nie miała. Wszczęto przeciw niej postępowanie karne.
Koralowce rafotwórcze należą do gatunków zagrożonych wyginięciem i są objęte ochroną na mocy Konwencji Waszyngtońskiej. Ich przewóz przez granicę bez pozwolenia jest naruszeniem przepisów ustawy o ochronie przyrody i naraża na poważne konsekwencje karne z pozbawieniem wolności włącznie.
W hamaku przeciw wycince starych lasów w Bieszczadach. Nietypowy protest rozpoczął się na terenie Nadleśnictwa Lutowiska. Grupa około 20 osób związanych z Inicjatywą Dzikie Karpaty rozwiesiła o świcie hamaki w lesie, uniemożliwiając kontynuację cięć. Robotnicy leśni po krótkiej wymianie zdań z aktywistami zrezygnowali z kontynuowania prac.
To kolejny krok, na który zdecydowali się aktywiści, po tym jak ich postulat lepszej ochrony bieszczadzkich starodrzewi został odrzucony przez Lasy Państwowe, a Ministerstwo Środowiska już ponad 2 miesiące zwleka z odpowiedzią na ten temat.
Ekolodzy przypominają, że także naukowcy domagają się lepszej ochrony Puszczy Karpackiej. W tym miesiącu, podczas konferencji prasowej pod siedzibą Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych dr Andrzej Mikulski z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślił, że dobrze zachowane lasy górskie są niesamowicie cenne, bowiem zgromadzoną wodę z opadów powoli oddają do rzek, utrzymując ich regularny przepływ i ratując cały kraj przed suszą i nagłymi wezbraniami.
Ostrów w powiecie ropczycko-sędziszowskim jest najbogatszą gminą w województwie podkarpackim.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny ubiegłoroczny dochód, wynoszący w przeliczeniu na jednego mieszkańca 9,2 tys. daje tej gminie 15. miejsce wśród najbogatszych w kraju. W regionie Ostrów wyprzedza gminę Jawornik Polski w powiecie przeworskim z dochodem 7,4 tys. i bieszczadzką Cisnę z dochodem na osobę wynoszącym 6,9 tys. złotych.
Najbiedniejszą gminą naszego województwa była Komańcza w powiecie sanockim z dochodem 3,7 tys. zł na jednego mieszkańca.
Bardzo duże zainteresowanie turystów wędrówkami po Bieszczadach. Z danych opublikowanych przez Bieszczadzki Park Narodowy wynika, że tylko w miniony przedłużony weekend, od czwartku do niedzieli na szlaki weszło prawie 34 tysiące osób.
Najwięcej amatorów górskich wędrówek - 8700 zameldowało się w tym czasie na Tarnicy - najwyższym szczycie polskich Bieszczadów. W kierunku „Chatki Puchatka” na Połoninie Wetlińskiej maszerowało prawie 8000 osób. Do parku wjechało 16000 pojazdów pojazdów. Mimo dużej frekwencji nie odnotowano zbyt wielu przypadków łamania regulaminu zwiedzenia, poza przechodzeniem za bariery na niektórych powierzchniach widokowych.
Bieszczadzki Park Narodowy 15% przychodów z biletów wstępu przekazuje na działalność ratowniczą GOPR-owi.