powiat jarosławski
Niecodzienne sceny rozgrywały się dzisiaj na przejściu granicznym w Korczowej. Jak informuje straż graniczna osobowe Renault Laguna z impetem wjechało na nieczynną platformę autostradową, a następnie taranując separatory, barierki i szlaban przekroczyło granicę Ukrainą.
Następnie pojazd zawrócił i zaczął uciekać w stronę Polski.
Funkcjonariusze bezzwłocznie wszczęli akcję poszukiwawczą i powiadomili współdziałające służby. Uciekającą autostradą A4 Lagunę namierzono jeszcze w okolicach Korczowej.
Funkcjonariusze Straży Granicznej podjęli najpierw próbę zatrzymania pojazdu wydając stosowne sygnały, ale ze względu na brak reakcji kierowcy, oddano kilka strzałów ostrzegawczych.
Kierujący pojazdem w dalszym ciągu nie reagował, ale przyspieszył i wjechał z dużą prędkością na przejście - ominął polską kontrolę graniczną i siłowo wjechał na Ukrainę. Tam został zatrzymany. Polskie służby graniczne są w stałym kontakcie ze swoimi ukraińskimi odpowiednikami.
Archeolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego badają ostatnią najdalej wysuniętą enklawę świata scytyjskiego, który był dominującym graczem na mapie politycznej Europy między VIII a V wiekiem przed Chrystusem. Usytuowana jest w Chotyńcu, w powiecie jarosławskim.
W ubiegłym roku odkryto tam grecką amforę datowaną na okres od drugiej połowy VII do VI wieku przed naszą erą. Od czerwca tego roku badania prowadzone są w tak miejscu kultowo-obrzędowym w którym sprawowano cyklicznie obrzędy połączone z konsumpcją rytualną. Odkryto tam między innymi fragmenty greckich amfor, naczynia, kilkanaście scytyjskich grotów do strzał i ozdoby z brązu.
W opinii prof. Sylwerstra Czopka szefa zespołu archeologów, kolejne znajdowane artefakty pozwalają zakładać, że w Chotyńcu mieszkał ktoś bardzo ważny, bo dla zwykłych Scytów nikt nie sprowadzałby greckiego wina. Prowadzone odkrycia mogą doprowadzić w konsekwencji do zmian historycznych map tej części Europy.
Badania potrwają do października.
W czwartek 30 sierpnia, w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych, odbyła się uroczysta premiera filmu "Kidałowice. Zapomniana historia". Byli na niej producenci filmu, jego realizatorzy, aktorzy, świadkowie występujący w obrazie... Premiera i film wywołały głębokie emocje. Na zakończenie złożono wiązankę biało-czerwonych kwiatów, zapalono znicz i odśpiewano hymn Polski pod pomnikiem Czesławy "Baśki" Puzon. Telewizyjna premiera filmu 1 września o godz. 19.15 na antenie TVP3 Rzeszów.
Premierze filmu, którego reżyserem jest Mariusz Mendycki z TVP3 Rzeszów, towarzyszyła okolicznościowa wystawa - obrazująca wydarzenie z 1944 r., ale także dokumentująca powstawanie filmu. Rozpoczął ją rozpoczął akcent muzyczny utwory Ignacego Jana Paderewskiego „Melodia” i Henryka Wieniawskiego „Dudziarz” wykonała na skrzypcach Julia Salamon przy akompaniamencie Agnieszki Antosiewicz.
A potem była projekcja filmu, łzy i ogromne emocje w trakcie i cisza po jego zakończeniu.
Po filmie na scenę zostali zaproszeni aktorzy, realizatorzy filmu, świadkowie tamtych czasów. Podziękował im starosta Tadeusz Chrzan, który współfinansował obraz i udzielił wsparcia organizacyjnego. Dyrektor TVP3 Rzeszów Józef Matusz zapowiedział, że nie jest to ostatni film o historii Jarosławia i okolic zrealizowany przez tę stację. Na zakończenie głos zabrała Iwona Zelwach, prezes Stowarzyszenia "Ocalić przeszłość dla przyszłości", którego członkowie byli "duchem poruszającym - spirytus movens" całego przedsięwzięcia. Podziękowała w bardzo emocjonalnym wystąpieniu wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego obrazu, kończąc słowami, że obowiązkiem naszego pokolenia jest zachowanie pamięci, bo „zapomnienie bywa gorsze od śmierci”.
Już po części premiery w sali koncertowej, w imieniu wszystkich gości premiery kwiaty pod pomnikiem Czesławy "Baski" Puzon złożyli Kamila Świętoniowska (odtwórczyni "Baśki") i Kamil Halejcio (grający Zbyszka Kopcia). Zapłonął również symboliczny znicz. Wyjątkowo zabrzmiał także odśpiewany a'capella przez gości premiery hymn Polski...
Jarosławiu rozpoczyna się dzisiaj Międzynarodowy Festiwal Kultury Kresowej, organizowany od 10 lat przez miejscowy oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
Jak powiedziała nam prezes tej organizacji Elżbieta Rusinko, chodzi o to, by przekazywać, zwłaszcza młodzieży, wiedzę o danych ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej, ich tradycjach i wartościach.Motywem przewodnim tegorocznej edycji Festiwalu jest Wileńszczyzna. Dzisiaj, na inaugurację, o godz. 17:30 z wykładem o ziemi wileńskiej wystąpi znawca Kresów i kolekcjoner Tomasz Kuba Kozłowski z warszawskiego Domu Spotkań z Historią. Wieczorem odbędzie się wernisaż wystawy fotografii współczesnej Wileńszczyzny.
Kolejne dni będą obfitować w koncerty, wystawy i spotkania, a gwiazdą Festiwalu będzie znakomita śpiewaczka Grażyna Brodzińska, której koncert zaplanowano na 5-ty września.
Festiwal Kultury Kresowej w Jarosławiu potrwa do 7 września.
Dziś premiera fabularyzowanego dokumentu „Kidałowice. Zapomniana historia”.
Obraz opowiada o młodych żołnierzach AK, których gestapo rozstrzelało w kidałowickim lesie w ostatnich dniach niemieckiej okupacji. W tym miejscu straceń w czasie wojny mogło zginąć nawet 70 osób.
9 czerwca 1944 roku życie straciło tam 8 osób m.in 25 letnia Czesława „Baśka” Puzon, której imię nosi jedna z ulic w Jarosławiu. Przy tej ulicy mieści się Zespół Państwowych Szkół Muzycznych, gdzie o 18.00 zaplanowano projekcję dokumentu.
Występują w nim ostatni żyjący świadkowie tamtych wydarzeń, oraz w scenach fabularyzowanych jarosławska młodzież i członkowie grup rekonstrukcyjnych. Film powstał z inicjatywy stowarzyszenia „Ocalić przeszłość dla przyszłości”.
Jego producentem i realizatorem jest oddział TVP w Rzeszowie przy wsparciu starostwa jarosławskiego.
Telewizyjna premiera będzie miała miejsce 1 września o godz. 19.15.
W Słupsku zostanie dziś pośmiertnie odznaczony medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata Jan Gac z Pruchnika koło Jarosławia. Podczas II wojny światowej uratował on życie członkom rodziny Rozmanów.
Decyzja Instytutu Yad Vashem o przyznaniu Janowi Gacowi tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata została podjęta jeszcze we wrześniu 2012 roku.
]Wyróżnienie dziś odbierze wnuk Jana Gaca, Adam Purcha, który dziadka zna tylko z opowieści. Jedyne żyjące dziecko Jana Gaca - córka Maria, była małą dziewczynką i niewiele pamięta z tych czasów. Wspomina tylko, że w domu przebywała żydowska rodzina wraz z dziećmi.
Po wojnie Maria Purcha z domu Gac wyjechała na Pomorze i zamieszkała w powiecie słupskim. Wnuk Jana Gaca, Adam również tam mieszka.