powiat tarnobrzeski
Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność Banku Spółdzielczego w Grębowie koło Tarnobrzega. Wystąpiła też do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości banku.
Od kilku dni klienci banku czekając w długich kolejkach starali się odzyskać swoje pieniądze. Komisja stwierdziła, że bank utracił płynność finansową i przestał regulować swoje zobowiązania wobec klientów, dlatego zawieszono jego działalność.
Z informacji podanej przez KNF wynika, że Bank Spółdzielczy w Grębowie jest zagrożony upadłością. Ponadto nie ma żadnych przesłanek, wskazujących na to,że uda się we właściwym czasie usunąć to zagrożenie.
W miniony wtorek środki gwarantowane zgromadzone w banku wynosiły 28 milionów złotych. Bankowy Fundusz Gwarancyjny w ciągu siedmiu dni roboczych od dnia zgłoszenia wniosku o upadłość banku dokona wypłaty tych środków. W całości gwarantowane są przez Fundusz depozyty łącznie do równowartości w złotych 100 tysięcy euro.
27 osobom cofnięto wypłaty zasiłków chorobowych na łączną kwotę niespełna 25 tysięcy złotych. To wyniki kontroli zwolnień lekarskich przeprowadzonych przez pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na terenie powiatów tarnobrzeskiego i mieleckiego w pierwszym półroczu tego roku.
Zakwestionowane zwolnienia dotyczyły głównie osób, które przebywając na "chorobowym" świadczyły pracę w innych firmach, pracowały na prywatnych budowach bądź wyjeżdżały w podróże.
W ramach ogólnopolskiej akcji ZUS zwrócił się w tym roku do pracodawców zatrudniających powyżej 20 osób aby podejmowali oni także kontrole we własnym zakresie. W odpowiedzi na 700 wystosowanych pism, zakłady pracy z terenu tarnobrzesko-mieleckiego przeprowadziły 145 kontroli wykorzystywania zwolnień lekarskich.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych przypomina też, że w styczniu tego roku został wprowadzony przepis, który nakłada na pracownika obowiązek poinformowania pracodawcy oraz inspektoratu ZUS o ewentualnej zmianie miejsca pobytu w czasie zwolnienia chorobowego.
Trwa szacowanie strat po majowych ulewach w regionie. Wojewoda Podkarpacki poinformowała, że w 35 gminach z 16 powiatów zostały podtopione budynki mieszkalne. 99 samorządów gminnych i powiatowych złożyło protokoły do Urzędu wojewódzkiego, w których wykazały straty na łączną kwotę ponad 380 ml zł w infrastrukturze komunalnej. Trwa ich weryfikacja.
W wyniku powodzi w regionie zostały poszkodowane 1063 rodziny. Wojewoda złożyła wniosek do ministra finansów o wypłatę zasiłków w kwocie 1 miliona 112 tys. zł dla prawie 300 rodzin. Poszkodowani otrzymali także wsparcie w ramach rezerwy celowej z Urzędu Wojewódzkiego. Wojewoda przekazała bezpośrednio 685 tys. zł dla 199 do gospodarstw domowych.
Na terenie 82 gmin poszkodowanych zostało ponad 4 tys. 700 gospodarstw rolnych, straty w uprawach obejmują powierzchnie blisko 26 tys. hektarów. Największe szkody w tym zakresie wystąpiły w powiatach: dębickim, mieleckim, jarosławskim, kolbuszowskim i tarnobrzeskim. W 71 gminach pracują komisje szacujące straty.
41-letni żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej zmarł na poligonie w Nowej Dębie. Ratownicy zostali wezwani nad ranem. Najprawdopodobniej mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych w nocy. "Po prostu się nie obudził" - poinformował rzecznik Dowództwa WOT podpułkownik Marek Pietrzak.
Żołnierz był reanimowany przez załogę karetki pogotowia przez godzinę. Jego życia nie udało się jednak uratować. Na miejscu od rana pracował prokurator. Jednak dopiero sekcja zwłok pozwoli ustalić dokładne przyczyny śmierci mężczyzny - dodał rzecznik WOT. Rodzina zmarłego została otoczona opieką. Na poligonie w Nowej Dębie obecnie szkolą się oddziały 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej. 41-letni starszy szeregowy służył w niej od początku czyli od 2016 roku. Mieszkał w Rzeszowie.
Straż Miejska w Nowej Dębie zostanie rozwiązana.
O losach tej formacji zdecydowała większościowa grupa 8 radnych, z której wyszła inicjatywa uchwałodawcza w tej sprawie. Ich główne argumenty to wysoki koszt utrzymania strażników, powoływanie się na wolę niezadowolonych mieszkańców i słabe efekty pracy funkcjonariuszy.
Nie pomogły kontrargumenty pięciorga radnych, którzy byli przeciwni likwidowaniu Straży Miejskiej, przytaczane liczby, raporty i analizy. Obecny na sesji wicekomendant tarnobrzeskiej policji zaprezentował m.in. opinię Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie z której wynikało, że nowodębscy strażnicy dobrze wykonują swoją pracę. Nadkomisarz Marek Pietrykowski wykazał też, że w minionym roku podjęli oni prawie 1000 interwencji (dokładnie 997) na terenie gminy. Dla porównania w tym samym czasie miejscowa policja odnotowała 1225 interwencji. Straż Miejska w Nowej Dębie sprawdzała się również w patrolach mieszanych z policją - dowodził wicekomendant Pietrykowski.
W nowodębskiej Straży Miejskiej pracuje 6 funkcjonariuszy, którzy po uprawomocnieniu uchwały otrzymają trzymiesięczny okres wypowiedzenia oraz trzymiesięczne pobory tytułem odprawy.
Przy poparciu 5 radnych, 8 wstrzymujących się od głosu i 2 nieobecnych na sesji, burmistrz Nowej Dęby nie uzyskał absolutorium. Rada Miasta i Gminy nie udzieliła też burmistrzowi wotum zaufania.
Podczas długiej polemiki odpierający zarzuty swoich oponentów Wiesław Ordon powiedział wprost, że jest to decyzja polityczna a nie merytoryczna. Burmistrz Ordon zwracał też uwagę na układ sił w radzie, w której zasiada większość jego przeciwników, a wszelkie próby przebicia się ze swoimi argumentami nazwał "głosem wołającego na puszczy".
Pełniący od 12 lat urząd burmistrza Wiesław Ordon wyliczał m.in. rozbudowę szeroko pojętej infrastruktury w gminie, poprawę jakości życia mieszkańców oraz stwarzanie dobrych warunków dla inwestorów.
Tymczasem radny Paweł Grzęda krytykował burmistrza przede wszystkim za zaniechania inwestycyjne na terenie miasta poprzez skupienie się na sołectwach w gminie. Wytykał też Ordonowi wpadki z poprzednich kadencji przy pracach budowlanych na plantach i w otoczeniu zalewu.
W imieniu opozycyjnej grupy radnych Paweł Grzęda deklaruje współpracę z burmistrzem, ale stawia warunki personalne. Domaga się zmian na stanowiskach kierowniczych w jednostkach podległych burmistrzowi.