powiat sanocki
Przybywa podpisów pod listem otwartym do burmistrza Sanoka i dyrekcji przedszkola, w którym miesiąc temu doszło do zbiorowego zatrucia salmonellą.
Rodzice przedszkolaków pytają kiedy poznają szczegóły postępowania dotyczącego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, chcą też wiedzieć jakie środki zapobiegawcze przed wtórnym zakażeniem zastosowano w kuchni i wobec personelu kuchennego.
Sanepid zezwolił na powtórne otwarcie przedszkola, a dokumentację w tej sprawie skierował do prokuratury. Rodzice, których dzieci nadal są chore i dlatego nie chodzą do przedszkola chcą też wiedzieć czy zostanie im zaproponowana inna forma opieki nad dziećmi.
Domagają się również spotkania z burmistrzem Tomaszem Matuszewskim, o czym informują w liście skierowanym do mediów.
Od najbliższego poniedziałku, po miesięcznej przerwie, wznowi działalność przedszkole publiczne numer 3 w Sanoku. Informację podał sanocki magistrat, który jest dla placówki organem prowadzącym. 23 października w przedszkolu tym doszło do zbiorowego zatrucia pokarmowego pałeczkami salmonelli.
Jak ustalił Sanepid salmonella była w sałatce jarzynowej, surówce z marchwi i jabłka oraz kawie ince z mlekiem. Ogółem po pomoc medyczną zgłosiło się wówczas ponad 190 osób - głównie dzieci.
Po miesiącu od tamtego wydarzenia Sanepid wyraził zgodę na wznowienie działalności placówki wydając stosowną decyzję.
Burmistrzowie małych miast z Podkarpacia domagają się zmiany zapisów w rządowej Strategii Na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W petycji skierowanej do premiera Mateusza Morawieckiego włodarze pięciu miast z wschodniej części regionu domagają się umieszczenia ich na liście miejsc wymagających zindywidualizowanej polityki rozwoju.
Obecnie w programie wsparcia dla średnich miast, na który przewidziano 2,5 mld zł jest 255 miast powyżej 20 tys.mieszkańców. Wyklucza to możliwość pozyskiwania środków na przykład z programów norweskich między innymi przez Ustrzyki Dolne, Lesko, Zagórz, Narol, Cieszanów i wiele innych miasteczek.
Burmistrzowie, którzy podpisali petycję mają nadzieję, że podobne apele skierują do premiera inne podkarpackie i polskie miasta. Jeżeli bowiem kryteria dotowania miast zapisane w strategii nie zostaną zmienione, samorządy te będą pozbawione możliwości zabiegania o niektóre dotacje przez 7-8 lat.
Mieszkaniec Sanoka uniemożliwił dalszą jazdę kierującemu oplem corsą, który był pijany.
Wczoraj po godz.17:00, oficer dyżurny leskiej komendy otrzymał informację, że na drodze między Polańczykiem, a Wołkowyją zatrzymany został pijany kierowca. Okazało się, że mieszkaniec Sanoka był świadkiem, jak kierujący oplem próbował zawracać na drodze, jednak miał z tym duże problemy.
Gdy sanoczanin podszedł do samochodu by pomóc kierującemu, poczuł od niego alkohol, wówczas zabezpieczył kluczyki od samochodu i powiadomił Policję. Przeprowadzone przez funkcjonariuszy badanie alkomatem wykazało w organizmie 75-letniego kierowcy opla blisko 2 promile alkoholu. Policja zatrzymała jego prawo jazdy, a sprawa skończy się w sądzie.
Mieszkańcy Brzozowa będą mieć wodę z sanockiego wodociągu. Burmistrzowie podpisali porozumienie w tej sprawie, umowa będzie obowiązywać do końca 2029 roku. Brzozów ma problemy z wodą, a Sanok możliwości dostarczania jej do większej liczby odbiorców. Stąd decyzja o współpracy.
Przedstawiciele gmin zapewniają, że to jest rozwiązanie korzystne dla obu stron - poprawi finanse sanockiej miejskiej spółki komunalnej i rozwiąże problem mieszkańców Brzozowa. Cena za metr sześcienny wody dopiero będzie ustalona.
Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz dwuletni zakaz sprawowania funkcji samorządowych. Taki wyrok usłyszeli w Sądzie Rejonowym w Sanoku były wójt gminy Komańcza Stanisław B. oraz jego zastępca Jerzy K., oskarżeni o łapówkarstwo.
Sąd uznał, że w 2007 roku samorządowcy wspólnie i w porozumieniu uzależnili przedłużenie dzierżawy gminnych gruntów od wpłacenia przez dzierżawcę 50 tys. złotych na rzecz Stowarzyszeń - Wspólnie dla Turzańska i Wspierania Inicjatyw Lokalnych Komańcza Wilk. Umowę podpisali dopiero po wpłaceniu pieniędzy przez Witolda Ś. - poinformował sędzia Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie.
Obaj oskarżeni mają też zapłacić grzywnę po 56 tys. złotych i opłacić koszty sądowe. Wyrok nie jest prawomocny.
Sprawa toczyła się przez lata, bo dzierżawca gruntu po złożeniu doniesienia do prokuratury wkrótce zmarł.