powiat sanocki
Na dwóch przęsłach wiaduktu w Komańczy powstały dwa murale z portretami wilka i puchacza oraz mapą granicy Karpat Wschodnich i Zachodnich. Jest to oczywiście granica jedynie symboliczna, ale może się stać jedną z atrakcji turystycznych. Wszystkie pogranicza bowiem ściągają turystów - powiedział Janusz Górnicki z wydziału turystyki Urzędu Marszałkowskiego.
Projekt realizowany przez pracowników UM pod hasłem "W sercu Karpat". W jego ramach powstaną jeszcze dwa murale w Barwinku i Krempnej, a także mapa tej karpackiej granicy z symbolicznym przejściem pomiędzy wschodem i zachodem Karpat na Osławie w Pryłukach. Powstaną też specjalnie oznakowane drewniane tablice.
Mieszkańcy Komańczy, którzy mieli już okazję zobaczyć polsko-słowackie murale z mapami są zachwyceni umieszczonymi na nich portretami wilka i puchacza autorstwa Arkadiusza Andriejkow, artysty streetartu z Sanoka. Na pozostałych muralach znajdą się ryś i orlik.
W Bykowcach w gminie Sanok oddano hołd żołnierzom poległym w tej miejscowości we wrześniu 1939 roku. W apelu poległych uczestniczyło kilkuset mieszkańców wsi, weteranów, harcerzy, samorządowców i leśników, a także żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich i 6. Batalionu Strzelców Podhalańskich.
10 września 1939 roku Podhalańczycy pod dowództwem podporucznika Mariana Zaremby próbowało na drodze do Przemyśla zatrzymać Niemców z I dywizji piechoty górskiej Wehrmachtu. W czasie walk z przewagą wroga zginęło pięciu polskich żołnierzy, a dowódca został ciężko ranny. Jeszcze tego samego dnia zastrzelił go niemiecki oficer. Niemcy nie pozwolili go pochować. Ciało porucznika Mariana Zaremby przez kilka dni leżało w przydrożnym rowie ku przestrodze miejscowej ludności.
Służący w 6. samborskim pułku podhalańczyków ppor. Zaremba był leśnikiem, podobnie jak drugi z sześciu żołnierzy, którzy zginęli w Bykowcach. Leśnicy z podkarpackich nadleśnictw wraz z członkami Stowarzyszenia Rozwoju Bykowiec zadbali o groby żołnierza i jego poległych kolegów. Od kilkunastu lat są także wraz z gminą Sanok współorganizatorami uroczystości rocznicowych.
Dwóch mężczyzn trafiło do szpitala po pożarze domu jednorodzinnego przy ul. Konarskiego w Sanoku. Ogień wybuchł po godzinie 3:00 nad ranem na parterze budynku. Przed przyjazdem strażaków 5 osób w tym troje dzieci samodzielnie wyszło z domu. Ratownicy ewakuowali dwóch mężczyzn. Jeden był przytomny, drugiego reanimowano. Strażacy szybko opanowali ogień, spłonęło wyposażenie jednego pokoju.
Na razie nie wiadomo co było przyczyną tego pożaru. W akcji gaśniczej uczestniczyło 18 strażaków.
Sąd Okręgowy Krośnie rozpatrywał dzisiaj apelację od wyroku na Marka D. skazanego za narażenie pacjenta na utratę życia lub uszczerbek na zdrowiu. Dostał za to osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Ordynator oddziału laryngologicznego szpitala specjalistycznego w Sanoku miał opuścić oddział mimo, że tego dnia pełnił dyżur. Sędzia Artur Lipiński przypomniał, że sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości, że 73-letniego pacjenta można było uratować.
Do zdarzenia doszło w maju 2014 r. Pacjent zadławił się podczas kolacji i pierwszej pomocy udzieliła mu pielęgniarka. Zdaniem biegłych życie pacjenta mogła uratować wykonana natychmiast tracheotomia, bo w takich przypadkach liczy się czas. Sam oskarżony mówi, że został wezwany do pacjenta zbyt późno. Jego działania przywróciły wprawdzie akcję serca u chorego, jednak mężczyzna zmarł dwie godziny później. Zdaniem Marka D. sąd skazał go niesłusznie.
Sąd Okręgowy w Krośnie wysłuchał wniosków prokuratora, który złożył apelację gdyż sąd pierwszej instancji nie zakazał lekarzowi prawa wykonywania zawodu, a o taki środek ubiegał się oskarżyciel. Obrońca wnioskował o uniewinnienie lekarza ewentualnie ponowne skierowanie sprawy do sądu rejonowego, który powinien zbadać wszystkie dowody materialne, w tym bilingi połączeń telefonicznych i wskazania stacji przekaźników znajdujących się w pobliżu szpitala.
Sąd ma ogłosić wyrok 20 września.
99 lat temu w Sanoku urodził się Antoni Żubryd pseudonim "Zuch" jeden z najsłynniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych dowódców partyzantki poAKowskiej.
Był uczestnikiem wojny obronnej Polski, a w styczniu 1940 roku podjął współpracę z NKWD. Gdy Sanok został zajęty przez hitlerowców aresztowało go Gestapo. Żubryda skazano śmierć, ale zdołał uciec z transportu na miejsce egzekucji. W sierpniu 1944 roku gdy Armia Czerwona wkroczyła na teren Rzeszowszczyzny Antoni Żubryd zgłosił się do pracy w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Sanoku. Są dowody na to, że dzięki niemu kilka osób związanych z podziemiem zostało zwolnionych. W czerwcu 1945 roku zdezerterował, kilka dniu po tym zastrzelił szefa miejscowej bezpieki.
Antoni Żubryd założył oddział partyzancki, który działał w powiatach sanockim, brzozowskim, leskim i krośnieńskim. Zginął 24 października 1946 roku, zabity wraz z żoną w lesie Malinówce Zamordował ich były AK-owiec, który został agentem
bezpieki.
Z udziałem ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka w Sanoku rozpoczęła się w poniedziałek budowa obwodnicy miasta.
Na tę inwestycję mieszkańcy czekają ponad 30 lat. Obwodnica licząca prawie 7 kilometrów ułatwi przejazd turystów udających się w Bieszczady, a także - samym mieszkańcom - dojazd do centrum miasta. Dzisiaj jest to bardzo trudne ze względu na ogromne korki zarówno od strony Krosna jak i Leska.
Budowa obwodnicy nie będzie łatwa, ale musi się skończyć w maju 2019 roku. Na trasie jej przebiegu powstanie 30 obiektów, między innymi mostów, przepustów i
rond. Symboliczne wbicie łopaty odbyło się na placu budowy przy ul. Konopnickiej, gdzie powstanie rondo, które to połączy obwodnicę z rondami wlotowymi i wylotowymi.Całkowity koszt inwestycji wyniesie 140 milionów złotych.