powiat bieszczadzki
Przed sadem okręgowym w Krośnie ma się dziś rozpocząć proces 52-letniego Andrzeja P. oskarżonego o zabójstwo znajomego. Do tragedii doszło w Jureczkowej w Bieszczadach 1 stycznia 2017 r.
Trzech mężczyzn, w tym właściciel domu świętowali nowy rok u samotnie mieszkającego 64-letniego Józefa P. Władysław M. szybko wrócił do domu, zostawiając przy alkoholu gospodarza i Andrzeja P. Między mężczyznami doszło do sprzeczki i 52-latek zaatakował starszego kolegę taboretem z metalowymi nogami i młotkiem bez trzonka.
Gdy już wyładował swoją agresję na Józefie P. poszedł do Władysława M., a potem do swojego kuzyna. Dopiero 2 stycznia ponownie odwiedzili Józefa P. ale ten nie dawał oznak życia.
Nie zrobiło to na nich jednak żadnego wrażenia, nie zainteresowali się, co się stało i czy nie trzeba wezwać pomocy do kolegi. Dopiero 3 stycznia makabrycznego odkrycia dokonał sąsiad i wezwał policję. Niestety, na ratunek było już za późno.
Andrzej P. został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. W trakcie śledztwa nie przyznał się do zabójstwa. Stwierdził, że doszło jedynie do scysji z pokrzywdzonym, gdzie po wymianie uderzeń wyszedł od niego z domu.
Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą pozbawienia wolności od lat 12 lub dożywociem. Na ławie oskarżonych zasiądzie również Władysław M. Prokuratura postawiła mu zarzuty w tym nieudzielenie pomocy Józefowi P. Grozi mu do 5 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do wszystkich zarzutów i złożył dokładne zeznania.
Hotel Arłamów przygotowuje się już do zgrupowania polskiej Kadry Narodowej. Piłkarze będą tam od 28 maja do 7 czerwca.
Oczkiem w głowie jest jednak nie sam hotel, a boisko. Trawa musi być odpowiedniej jakości. Radosław Korczak manager do spraw sportu Hotelu Arłamów mówi, że murawa jest gotowa w 90 %. Była nawożona, koszona, podlewana, były też zabiegi specjalistyczne. Te, które jeszcze zostały do wykonania są już dokładnie zaplanowane, aby piłkarze mogli biegać "po dywanie".
Trwają jeszcze prace związane z budową dodatkowych parkingów dla osób, które będą chciały obejrzeć trening otwarty. Piłkarze będą mieli dla siebie wydzieloną część hotelu, przygotowano też odpowiednią odnowę biologiczną.
17 razy interweniowali do tej pory w górach ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR w czasie długiego majowego weekendu. Akcje dotyczyły głównie pomocy turystom z urazami kończyn, szczególnie złamaniami. Były tez przypadki różnych zachorowań i jedno ukąszenie przez żmiję na górskim szlaku.
W interwencjach GOPRowcom pomagało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Szczególnie pomocne było podczas akcji na Połoninie Caryńskiej, gdzie w tym samym czasie dwie osoby złamały nogę. W stromym, trudnym terenie do transportu, dzięki użyciu ze śmigłowca technik długiej liny udało sie szybko ewakuować poszkodowanych. W tym przypadku liczył sie czas, bowiem zbliżała sie burza.
Dzisiaj warunki turystyczne w Bieszczadach są bardzo dobre. Jest pogodnie i nie za ciepło. Turystów nadal jest dużo, choć jak mówią GOPRowcy mniej niz w poprzednich dniach. Widać,że kończy sie długa majówka.
Bardzo duży ruch turystyczny w Bieszczadach. Korzystając z pięknej pogody wiele osób postanowiło spędzić ostatnie dni długiego weekendu w górach. Tłoczno jest na szlakach, na drogach a także na wielu parkingach w miejscowościach turystycznych. Ratownicy GOPR przypominają by wybierając się w góry wychodząc na szlaki zachować ostrożność. Wczoraj dwukrotnie interweniowali na Połoninie Caryńskiej pomagając turystkom, które doznały urazów nóg.
Ulotkowa akcja aktywistów z "Obozu dla puszczy ", którzy z Puszczy Białowieskiej przyjechali w Bieszczady.
Społecznicy postulowali m.in. włączenie nadleśnictwa Stuposiany do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, wstrzymanie wycinki ponadstuletnich drzew i polowań na zwierzęta.
Leśnicy twierdzą, że w ulotkach znalazły się nieprawdziwe treści, deprecjonujące ich pracę. Chodziło o fragment mówiący między innymi o pokrywanie z publicznych środków strat ponoszonych przez nadleśnictwo. Tymczasem są to pieniądze z funduszu leśnego tworzonego przez wszystkie polskie nadleśnictwa. Nadleśnictwo zawiadomiło policję, zorganizowało też w piątek spotkanie z udziałem działaczy z "Obozu dla puszczy", mieszkańców i samorządowców.
Jak poinformował rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek, leśnicy nie decydują o tworzeniu czy rozszerzaniu parku narodowego. Nadleśnictwo Stuposiany natomiast - jak zapewnił - znakomicie wypełnia wszystkie nałożone na nie zadania w tym społeczne i turystyczne.
Trzy z siedmiu dworców kolejowych przekazanych samorządom lokalnym przez PKP na Podkarpaciu nie zostało zagospodarowane do celów transportu. Najwyższa Izba Kontroli ma zastrzeżenia do obiektów w Krościenku, Uhercach Mineralnych i Olszanicy. Inspektorzy sprawdzali w całej Polsce obiekty przejęte od kolei do końca 2016 roku.
Negatywnym przykładem był nieużytkowany do tego czasu dworzec w Krościenku w gminie Ustrzyki Dolne, którego koszty utrzymania wyniosły blisko 25 tys. złotych. Z kolei w Olszanicy w budynku były lokale mieszkalne, a tylko na części działki wybudowano parking i wiatę przystanku autobusowego.
Wątpliwości inspektorów budziło zagospodarowanie budynku w Uhercach. Został on wydzierżawiony lokalnemu przedsiębiorcy na potrzeby Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych. Choć Inspektorzy docenili walor tego przedsięwzięcia, to jednak był on niezgodny z prawem. Dlatego NIK postuluje zmianę przepisu prawa, aby samorządy miały większą swobodę w zagospodarowaniu mienia nieodpłatnie przyjętego od kolei.
Dobrym przykładem zagospodarowania, jest dworzec kolejowy w Ustrzykach Dolnych, gdzie mieści się obecnie dworzec autobusowy, biura dla Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej, a część pomieszczeń wydzierżawiono. Z kolei budynek dworca PKP w Boguchwale przeznaczony będzie na centrum przesiadkowe. Opublikowany dziś raport dotyczący przekazywania przez PKP S.A. budynków dworców kolejowych przygotowała rzeszowska Delegatura NIK.