powiat przemyski
Podczas kontroli legalności pobytu cudzoziemców na przygranicznym bazarze w Medyce Straż Graniczna odkryła magazyn z kontrabandą wartą ponad 81 tys. złotych. Funkcjonariusze skontrolowali trzech Ukraińców udających się do jednego z budynków i okazało się, że posiadają przy sobie papierosy pochodzące najprawdopodobniej z przemytu. Podejrzewali, że w budynku może znajdować się więcej nielegalnych wyrobów akcyzowych. W trakcie przeszukania znaleźli ponad 5,5 tys. paczek papierosów oraz 130 litrów wysokoprocentowego alkoholu bez polskich znaków akcyzy. Szacunkowa wartość nielegalnego towaru przekracza 81 tys. złotych.
Na wniosek Straży Granicznej, Prokurator Rejonowy w Przemyślu zdecydował o zastosowaniu wobec cudzoziemców dozoru policyjnego, zakazu opuszczania kraju z jednoczesnym zatrzymaniem dokumentów uprawniających do przekroczenia granicy.
W bieżącym roku strażnicy graniczni z Podkarpacia, samodzielnie oraz współpracując z innymi służbami zabezpieczyli nielegalny alkohol, papierosy, tytoń o szacunkowej wartości 15,3 mln złotych
Ludzie cierpiący na zaburzenia psychiczne ale także ich rodziny wciąż wstydzą się mówić o swoich problemach, a w konsekwencji izolują się od otoczenia - mówią specjaliści ze szpitala psychiatrycznego w Żurawicy. Placówka ta obchodzi jubileusz 45-lecia i z tej okazji organizuje imprezy popularyzujące wiedzę na temat chorób psychicznych. Zdaniem psychiatrów skuteczność leczenia w dużej mierze zależy od środowisk do których wracają pacjenci po pobycie w szpitalu.
Szpital w Żurawicy otwarto w 1973 roku. Na początku były tylko 3 oddziały: dwa psychiatryczne i jeden psychogeriatryczny. Obecnie jest 8 oddziałów m.in dla pacjentów uzależnionych od alkoholu, oraz dzienny oddział psychiatryczny i dla dzieci autystycznych.
W ciągu pół roku wprowadzili do obrotu ponad 209 tysięcy paczek papierosów, narażając Skarb Państwa na straty w wysokości ponad 3,5 mln złotych.
Zorganizowaną grupę przestępczą, sprzedającą papierosy bez bez polskich znaków akcyzy rozbili Funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej z placówki w Medyce. W sprawie zatrzymano 6 osób, w tym 4 Polaków, mieszkańców powiatów przemyskiego, jasielskiego oraz województwa śląskiego, a także 2 obywateli Ukrainy.
Organizatorem nielegalnego procederu był 27-letni mieszkaniec Przemyśla. On sam, lub przez pośredników, kupował od Ukraińców na przygranicznych bazarach papierosy, przechowywał je i organizował system dystrybucji na terenie Polski, ale również Czech i Niemiec.
Członkowie gangu usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz popełnienia przestępstw skarbowych. Grozi im za to do 5 lat pozbawienia wolności.
Nawet do północy mogą potrwać utrudnienia na autostradzie A4 w Hruszowicach. Służby od godz. 4 rano zabezpieczają miejsce wypadku ciężarówki.
Tir przewrócił się na pasie jezdni w kierunku Rzeszowa. Kierowca narodowości ukraińskiej był pijany, miał 2 promille alkoholu w organizmie.
Ruch odbywa się przez miejsce przygotowane do poboru opłat. Kierowcy powinni zwrócić uwagę na wprowadzone w tym miejscu ograniczenie prędkości.
Tak długi czas utrudnień wynika z konieczności rozładowania towaru oraz naprawę uszkodzonej infrastruktury.
Śledztwo w sprawie mieszkającej na Podkarpaciu Brazylijki podejrzanej o zabójstwo swojego dwuletniego synka zmierza do końca.
Kobieta w lutym w Śliwnicy koło Krasiczyna ośmiokrotnie ugodziła nożem dziecko i próbowała zatrzeć ślady podpalając mieszkanie. W przyszłym tygodniu skierowany zostanie do sądu wniosek o pełną obserwację psychiatryczną 35-letniej kobiety.
Chodzi o ustalenie czy Andrea Cristina P. była poczytalna w momencie popełnienia tego czynu - poinformowała nas prokurator Marta Pętkowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Gdy decyzja sądu o obserwację psychiatryczną Brazylijki się uprawomocni, Andrea Cristina P. trafi na zamknięty oddział w szpitalu psychiatrycznym.
Obserwacja zwykle trwa cztery tygodnie, ale biegli mogą wnioskować o przedłużenie tego okresu - dodała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Brazylijka nie będzie jednak odpowiadać za wzniecenie ognia, gdyż został szybko ugaszony i nie zagroził mieniu ani zdrowiu ludzkiemu.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek powiedział, że przedstawiciele strony ukraińskiej byli świadkami badań ekshumacyjnych w Hruszowicach. Odniósł się w ten sposób do twierdzeń prezesa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wiatrowycza, który zarzuca błędy polskim specjalistom przy badaniu miejsca zdemontowania pomnika UPA w Hruszowicach w pow. przemyskim.
Jarosław Szarek powiedział Polskiemu Radiu, że po zakończeniu prac w czerwcu tego roku strona ukraińska oceniała je pozytywnie.
"Myśmy naprawdę wykazali dobrą wolę, zaprosiliśmy stronę ukraińską. Oni byli świadkami tego wszystkiego, co w Hruszowicach się działo. Po zakończeniu tych prac dziękowali nam za to, co tam zrobiliśmy, że rozwiązaliśmy pewien problem. Okazało się że tam nie ma członków UPA i była zgoda. Ta zgoda trwała kilkadziesiąt godzin niestety tylko” - mówił prezes IPN.
Celem prac w Hruszowicach, które rozpoczęły się maju tego roku, było ustalenie, czy pod zdemontowanym pomnikiem UPA byli pochowani członkowie UPA. Pod pomnikiem odnaleziono szczątki 16 osób, w tym mężczyzn, kobiet i dzieci. Profesor Krzysztof Szwagrzyk prowadzący prace, proponował przedstawicielom Ukrainy, w tym Swiatosławowi Szeremecie z ukraińskiej komisji międzyresortowej ds. upamiętnień, pobranie próbek. Jednak strona ukraińska nie była tym zainteresowana.
Prezes IPN Jarosław Szarek przypomniał, że do tej pory nie otrzymał odpowiedzi na pismo z maja tego roku dotyczące prowadzenia dalszych prac ekshumacyjnych w dziesięciu miejscach na Ukrainie: Są to miejsca związane w pochówkiem żołnierzy, którzy polegli w walkach 1920 roku oraz z 1939 roku - w walkach z armią niemiecką i wojskami sowieckimi KOP, a także miejsca związane z pochówkiem ofiar ludobójstwa na Wołyniu z 1933 i 1934 roku.