Tarnobrzeg
Zwolnienia lekarskie rozważają pielęgniarki z kilku kolejnych podkarpackich miast. Takie głosy pojawiły się dziś w Rzeszowie na spotkaniu zarządu regionu Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jego członkinie czują się przemęczone pracą, narzekają na to, że obsada na oddziałach jest zbyt mała. Pielęgniarki podkreślają, że współczują pacjentom, ale obecna sytuacja w szpitalach nie jest ich winą, zwracają uwagę, że o zbyt małej obsadzie na szpitalnych oddziałach informowały od wielu miesięcy. Zaznaczają też, że masowe korzystanie ze zwolnień lekarskich to akt desperacji.
Halina Sasiela Błażejczak, przewodnicząca związku w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu dodaje, że problemem w środowisku są także niskie zarobki. Jej zdaniem być może podawane przez dyrekcję średnie pensje brutto wyglądają całkiem nieźle, ale w istocie w tym zawodzie zarabia się niewiele. Podkreśla, że wiele jej koleżanek zarabia niewiele ponad 2 tysiące brutto.
Obecnie w trzech podkarpackich szpitalach na L-4 przebywa 571 pracowników, są to głównie pielęgniarki. Z powodu tych zwolnień szpitale w Mielcu, Tarnobrzegu oraz rzeszowska dwójka wstrzymały przyjęcia planowe i pracują w trybie ostrodyżurowym.
Sfinansowanie z dodatku "zembalowskiego" podwyżki wynagrodzenia zasadniczego, które rośnie od 1 lipca tego roku, a pochodnych tej kwoty ze środków pracodawcy to propozycja dyrekcji tarnobrzeskiego szpitala dla Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Związkowcy rozważają warunki porozumienia w ramach utrzymującego się od tygodnia sporu zbiorowego miedzy tymi stronami.
Tymczasem na 405 zatrudnionych, 218 pielęgniarek i położnych w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu przebywa na zwolnieniach chorobowych. Z powodu absencji, która na pierwszych zmianach sięga 80 procent, zamknięto niektóre oddziały, m.in. kardiologię, OIOM i neurologiczny, a od tygodnia wstrzymane są wszystkie planowe przyjęcia pacjentów.
Chorych w stanach zagrożenia życia Szpitalny Oddział Ratunkowy kieruje do ościennych placówek. Z tytułu drastycznego ograniczenia pracy oraz kosztów transportu pacjentów straty finansowe szpitala w Tarnobrzegu sięgają już 750 tysięcy złotych.
Wojewoda zapewnia, że bardzo dobrze działa system państwowego ratownictwa medycznego a szpitale powiatowe oraz niepubliczne przyjmują pacjentów, którzy nie mogą znaleźć opieki w placówkach borykających się z licznymi zwolnieniami lekarskimi pracowników. Ewa Leniart dodaje, że pacjenci nie są zostawieni sami sobie mimo wyjątkowo trudnej sytuacji.
Przebywająca w Rzeszowie sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko powiedziała, że resort przez ostatnie miesiące wiele zrobił dla poprawy sytuacji pielęgniarek. Między innymi realizowane są słynne podwyżki cztery razy 400 zł, a ministerstwo chce do nich dołożyć kolejną transzę 400 złotową. W planach jest także wprowadzenie - już w przyszłym roku - tzw. opiekunów medycznych. To osoby, które przejmą część obowiązków pielęgniarek. Do tej pory dyrektorzy szpitali mogli takie osoby zatrudniać, ale rzadko się na to decydowali.
W Wojewódzkim Szpitalu Klinicznym nr 2 w Rzeszowie choruje dziś 191 osób na 1021 pielęgniarek i położnych, w Szpitalu Powiatowym w Mielcu na zwolnieniu przebywa 130 osób na 488 pielęgniarek i położnych a w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu te proporcje wyglądają najgorzej - w pracy nie ma 218 na 405 pielęgniarek i położnych.
W Rzeszowskiej "dwójce" po południu była minister Szczurek-Żelazko. Jak zauważyła - kwestie personalne mogą być przeszkodą w rozwiązaniu sporu zbiorowego który od ponad dwóch miesięcy pracownicy prowadzą z dyrekcją. Wiceminister powiedziała po spotkaniu, że wszystkie strony dążą do kompromisu. "Być może będą potrzebne konkretne decyzje kadrowe, które umożliwią powrót do pracy i do konstruktywnych rozmów" - dodała przedstawicielka rządu.
Sylwia Rękas, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w tej placówce, stwierdziła w rozmowie z Polskim Radiem Rzeszów, że dyrekcja szpitala nie chce rozmawiać ze związkowcami. "Pan dyrektor mówi o tym, że chce rozmawiać, natomiast w ciągu dwóch miesięcy odbyły się dwa spotkania" - powiedziała Rękas.
Szefowa związku pielęgniarskiego zaznaczyła, że w sporze nie chodzi głównie o sprawy płacowe, ale przede wszystkim o organizację pracy i obsadę kadrową.
{mp3}podcast/inne/szpitale2|Relacjonuje Roman Adamski{/mp3}
Tymczasem opozycja w Sejmiku Województwa Podkarpackiego złożyła wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji poświęconej sytuacji w służbie zdrowia .
Przewodnicząca radnych Platformy Obywatelskiej Teresa Kubas-Hul poinformowała dziś na konferencji prasowej, że pod wnioskiem podpisało się dziewięciu radnych PO i PSL. Jak dodała obowiązkiem przewodniczącego Sejmiku jest zwołanie takiej sesji w ciągu siedmiu dni .
Komentując sytuację jaka panuje w szpitalach wojewódzkich nr 2 w Rzeszowie, oraz w Tarnobrzegu , po masowych odejściach pielęgniarek na zwolnienia lekarskie radna PO powiedziała, że jest to efekt m.in. tego że zarząd województwa konsekwentnie, aż do ubiegłego roku, nie zajmował się sytuacją w podległych mu placówkach. Teresa Kubas-Hul dodała , że w czasie pięciu lat sprawowania rządów w województwie przez Prawo i Sprawiedliwość zobowiązania placówek służby zdrowia podległych zarządowi województwa wzrosły z 264 do 594 milionów złotych, a nakłady na służbę zdrowia zmalały w tym czasie dwukrotnie.
W związku z brakiem personelu medycznego w szpitalach przy Lwowskiej w Rzeszowie i w Tarnobrzegu, wojewoda podkarpacki zaapelowała do chorych, by z rozwagą korzystali ze szpitalnych oddziałów ratunkowych.
- W pierwszej kolejności należy zwracać się do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, do lekarzy rodzinnych lub korzystać ze specjalistycznej opieki ambulatoryjnej. SOR-y służą do ratowania sytuacji związanych z zagrożeniem życia i zdrowia - powiedziała Ewa Leniart.
W mieleckim szpitalu, który także boryka się z brakiem personelu szpitalny oddział ratunkowy jest nieczynny. Dziś na zwolnieniach lekarskich w wojewódzkim szpitalu numer 2 w Rzeszowie przebywa 185 pracowników, w Mielcu ze zwolnień korzysta 118 osób, a w Tarnobrzegu - 180.
Wojewoda podkarpacki powtórzyła apel o to, by pielęgniarki i inni pracownicy szpitali przebywający na zwolnieniach wracali do pracy, jeśli tylko stan ich zdrowia na to pozwala.
Odnosząc się do szans na załagodzenie sytuacji wojewoda podkarpacki powiedziała, że żadna z organizacji związkowych nie powiedziała wprost, iż jest to zorganizowana akcja protestacyjna. "Pracodawcy mają określony stan faktyczny. Trudno negocjować z osobami, które przebywają na zwolnieniach" - powiedziała Ewa Leniart.
Pracownicy działu kadr Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego nr 2 w Rzeszowie odwiedzili około 20 pracowników, którzy są na zwolnieniach lekarskich. Jak informuje dyrektor placówki, nie wszystkie te osoby przebywały w swoich domach.
Krzysztof Bałata nie podaje, jakie konsekwencje będzie wyciągał w stosunku do nieobecnych, na razie czeka na oficjalne pismo z wynikami kontroli, czeka również na wyniki kontroli, o które poprosił Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
W szpitalu na górce dziś na zwolnieniach lekarskich jest 180 osób, wczoraj ta liczba wynosiła 170, a w poniedziałek 100. Z powodu licznych absencji szpital wstrzymał przyjęcia planowe, około 100 pacjentów zostało wypisanych do domów, obecnie przyjmowani są tylko pacjenci w stanach zagrożenia życia i zdrowia. Bez większych zmian pracują jedynie poradnie.
Problem z grupowymi zwolnieniami lekarskimi jest także w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu oraz szpitalu powiatowym w Mielcu. We wszystkich trzech placówkach trwają spory zbiorowe, ale związki zawodowe podkreślają, że nie one są inicjatorem masowego korzystania z L4.
Wojewoda Ewa Leniart i marszałek województwa Władysław Ortyl na wspólnej konferencji zaapelowali by pielęgniarki i pozostały personel niemedyczny wrócili do pracy.
Jak oboje zaznaczyli, nie unikają rozmów na temat podwyżek płac czy zwiększenia zatrudnienia pielęgniarek, ale nie powinny być one prowadzone kosztem pacjentów.
Trzy podkarpackie szpitale wstrzymały przyjęcia pacjentów z powodu braku pielęgniarek, które masowo biorą zwolnienia lekarskie. Są to Kliniczny Szpital Wojewódzki Nr 2 im. w Rzeszowie, Wojewódzki Szpital w Tarnobrzegu oraz Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Mielcu. Jednostki te pracują w trybie ostrego dyżuru - przyjmują tylko pacjentów, których życie jest zagrożone.
W Mielcu na zwolnieniach przebywa 95 pielęgniarek na 437 tam zatrudnionych, w Tarnobrzegu 70 na 364, a w Rzeszowskiej "dwójce" nie ma w pracy 186 na 905 . Jak zaznaczył marszałek, większość z jest na 3 dniowej absencji i jutrzejszy dzień może być kluczowym.
{mp3}podcast/inne/kryzys|O sytuacji w tarnobrzeskim Szpitalu Wojewódzkim - Wanda Piasek{/mp3}