powiat leski
Nie ma już ostrzeżenia hydrologicznego dla województwa podkarpackiego, sytuacja na rzekach regionu jest dobra. Poziom wody w żadnej nie przekracza stanu ostrzegawczego.
Nieznacznie rośnie w Wiśle na wodowskazie w Sandomierzu, ale do ostrzegawczego brakuje 75 cm. Poziom wody w Wisłoce opada, San na wodowskazach w Lesku i Jarosławiu jest bez zmian w ciągu ostatnich godzin, natomiast przybiera w Dynowie i Rzuchowie, pierwszy z wodowskazów wskazuje 124 cm a stan ostrzegawczy wynosi 300, a drugi wskazuje 275 przy 570. Wisłok w Krośnie opada, w Rzeszowie jest bez z mian 170 cm, natomiast trend rosnący jest na wodowskazie w Tryńczy.
W Bieszczadach 35-letni mężczyzna zginął przygnieciony przez ciągnik rolniczy. Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem w Zwierzyniu w powiecie leskim.
O wypadku policję poinformowali świadkowie, którzy zauważyli w rowie traktor wywrócony do góry kołami. Ciało traktorzysty wydobyli strażacy, po podniesieniu maszyny. Jak ustalili policjanci, mieszkaniec Zwierzynia samotnie pracował w lesie przygotowując drewno opałowe. Jadąc prostym odcinkiem drogi, z nieustalonej na chwilę obecną przyczyny zjechał do przydrożnego rowu wywracając pojazd, którym został przygnieciony. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
Po prawie 4 latach nieobecności na teren nadleśnictwa Stuposiany powróciły żubry. Stado składa się z dziesięciu osobników, które właśnie opuściły zagrodę aklimatyzacyjną w Sokolnikach i zostały wypuszczone na wolność.
W 2013 roku bieszczadzkie żubry zaatakowała gruźlica i to spowodowało konieczność eliminacji całego stada.Podczas tegorocznej zimy do tymczasowej zagrody w leśnictwie Sokoliki przewieziono siedem osobników z pokazowej zagrody w Mucznem. W marcu dołączyły do nich trzy krowy odłowione ze stada wolnościowego w Nadleśnictwie Lutowiska. Jak mówią leśnicy - cała dziesiątka bardzo się polubiła i nie sprawiała najmniejszych kłopotów.
Operacja przywrócenia żubrów dolinie Sanu ma także wymiar historyczny. To właśnie tam żyło najstarsze bieszczadzkie stado, utworzone przez osobniki przywiezione w 1963 roku do Nadleśnictwa Stuposiany
Mieszkańcy powiatów leskiego, bieszczadzkiego, sanockiego i brzozowskiego domagają się od samorządów zapewnienia dojazdów do pracy oraz szkół. Problemy pojawiły się po wycofaniu się z rynku największego przewoźnika, czyli firmy Ariva. W Ustrzykach Dolnych rozmawiano dziś jak pogodzić interesy przewoźników i samorządów. Przewoźnicy czekają na lepszą organizację i wspólne zarządzanie dworcami i przystankami autobusowymi oraz ograniczenie nieuczciwej konkurencji. Na te sugestie sa otwarci samorządowcy. Inaczej jest w sprawie postulatu finansowego. Jak powiedział nam burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz - samorządy nie mają pieniędzy na ten cel, ani prawnej możliwości regulowania lokalnego rynku transportowego. Nie mogą na przykład organizować przetargów na obsługę konkretnych linii autobusowych o co apelują przewoźnicy. Ma to zmienić przygotowywana ustawa o publicznym transporcie zbiorowym.
W Bieszczadach dość silny wiatr. W górnych partiach jego siła nie jest mierzona ponieważ ratownicy nie dyżurują jeszcze na Połoninach, natomiast w dolinach wiatr wieje z prędkością 30 km /h. Taka pogoda zniechęca turystów do wypraw, na szczęście w ostatnich dniach nie było żadnych wypadków - mówi ratownik dyżurny Bieszczadzkiej Grupy GOPR Jarosław Makutynowicz. Ostatnia akcja bieszczadzkich GOPRowców odbyła się w środę, pomagali ratownikom medycznym dotrzeć do potrzebującego pomocy mieszkańca jednej z wiosek.
[AKTUALIZACJA 18:00] Około 60 razy interweniowali podkarpaccy strażacy w czasie ostatnich wietrznych godzin w regionie. Przeważnie usuwali powalone drzewa i konary, w kilkunastu przypadkach zabezpieczali zniszczone dachy na domach i w zabudowaniach gospodarczych. Jak informuje Łukasz Boczar, rzecznik rzeszowskiej PGE Dystrybucja. wszystkie awarie po ostatnich wichurach zostały usunięte. Najdłużej wyłączona była linia średniego napięcia Smolnik - Ustrzyki na południu regionu. Wcześniej usunięto problemy w okolicy Dynowa. Przed południem na Podkarpaciu bez prądu było ponad 900 domów.
Silnie wiało wieczorem i w nocy nad znaczną częścią Podkarpacia. Strażacy interweniowali około 30 razy. Zabezpieczali uszkodzenia sześciu budynków, w trzech przypadkach wiatr zniszczył część pokrycia dachowego na budynkach mieszkalnych, z jednego gospodarczego zerwał cały dach, z drugiego w części. Poza tym zniszczona została elewacja domu. Reszta przypadków to połamane konary drzew, część z nich zatarasowała na jakiś czas lokalne drogi. Najwięcej szkód odnotowano w powiecie mieleckim, potem dębickim, krośnieńskim, rzeszowskim i lubaczowskim